Niemal ekshibicjonistyczna opowieść Revy, Żydówki, o tym, jak szła przez większą część swojego życia zatrzymując się na każdym rozwidleniu, jak skręcała w drogę, żeby za chwilę z niej zawrócić i skręcić w inną. O tym, jak z jednej skrajności wpadała w drugą. Zderzała się z najpierw z jedną ścianą, a odbicie od niej było tak silne, że zatrzymywała się dopiero na drugiej.
To wszystko po to, żeby, pochodząc z zaangażowanej religijnie rodziny, pogodzić temperament z surowością judaizmu, pragnienia z tym, co wtłaczano jej do głowy jako dozwolone i niedozwolone.
Dla mnie, wolnej od potrzeby praktyk religinych, to było dosyć rozpaczliwe (i niestety niewolne od konsekwencji) poszukiwanie człowieka sposobu na własne życie, pozwalającego niezrywać wszystkich nici i nie zwariować.
Bohaterkę - narratorkę się momentami lubi, momentami współczuje się jej otoczeniu i wręcz nienawidzi. Ja jednak w końcu stanęłam po jej stronie.
Ta swoista spowiedź (bo stopień szczerości bliższy jest raczej spowiedzi właśnie aniżeli wspomnieniom) jest dla mnie dodatkowo kolejną odsłoną zdumienia, co ludzie potrafią zrobić sobie samym w imię reguł nazwanych raligią albo tradycją, jak bardzo są w stanie siebie krzywdzić i poddać absurdom.
Po miesiącu od premiery, ale w końcu poszłam wczoraj do kina. I powiem jedno: jak na ekrany wchodzi głośny, a tym bardziej kontrowersyjny film, najlepiej iść do kina zaraz po premierze, zanim rozleją się po internecie opinie, recenzje, zachwyty albo krytyka. Żeby nie obciążać się oczekiwaniami. Ale już, stało się. Zacznę od tego, co jest najważniejsze: ja naprawdę bardzo lubię filmy Smarzowskiego. Bo nie dodałam na początku, że "Kler" właśnie on wyreżyserował. :) Warstwa treściowa. Nie dowiedziałam się z filmu nic, czego bym nie wiedziała. Jasne, że to nie był dokument, ale jednak dotykał zagadnień do niedawna pozostających w sferze tabu. I chociaż miałam świadomość, jak bardzo daleko od duchowości pozostaje stan zwanych duchownym, to jednak mimo wszystko oglądanie gościa w sutannie robiącego twarde, niemal mafijne interesy, chlającego wódę czy bluźniącego, to jednak robi wrażenie. Nie wspominając o uprawianiu seksu z kobietą. Bo ten perwersyjny, zwyrodniały, z chłopcam
Komentarze
Prześlij komentarz