Ciężkie czasy dziennikarstwa. Polscy dziennikarze osiągnęli wielki sukces: przestałam oglądać stacje informacyjne, a serwisy omijam szerokim łukiem. Nie, nie przestałam się interesować tym, co dzieje się w kraju. Przestałam narażać się na traumę oglądania żenujących spektakli. Od dziennikarzy oczekuję profesjonalizmu. Taka fanaberia. Każdy z nas ma jakieś swoje dziwactwa. Włączałam TV, audycja, której gospodarzem jest uznana gwiazda dziennikarstwa, prawdziwa Żyleta. Nie wiem, kiedy i dlaczego za Żyletę została uznana, bo nawet jeśli i ja tak uważałam, to musiało być dawno. Teraz Żyleta stępiona mocno. Zdarza się każdemu. Z wiekiem człowiek łagodnieje. Ale dlaczego Żyleta owa nie nadrabia utraconej błyskotliwości przygotowaniem? Na przykład warto byłoby, żeby zapraszając gościa do rozmowy na temat "jak można niepełnosprawnym tak mało dawać", wiedziała dokładnie, ile niepełnosprawni dostają i z jakiego tytułu. Żyleta nie wie, pływa w rozmowie, myli świadczenia. Zapr
Takie sobie rozważania, filozofowanie na własny użytek, fabrykowanie myśli.