Co mi, Panie, dasz...
Kiedy ostatni raz, Czytelniku, powiedziałeś komuś bliskiemu, że jest dla Ciebie ważny? Dawno? Wiedziałam. Nie mówi się przecież oczywistości. Są albowiem oczywiste. Nic nie jest oczywiste.
Kiedy ostatni raz usiadłeś/usiadłaś w fotelu albo na kanapie albo na innym ulubionym miejscu, żeby pogadać ze sobą? Kiedy zadałeś/zadałaś sobie pytanie: co jest dla mnie w życiu najważniejsze? No właśnie. Kto ma czas na takie bzdury? Życie toczy się w tempie błyskawicy. To codzienność wyznacza priorytety. "Chcę" zastąpione zostało przez bezwzględne "muszę". Dorosłe życie jest jak jazda czerwonym ferrari z dociśniętym do podłogi pedałem gazu. Obrazy za szybą przelatują zamazane. Nie widać, co jest na poboczu. Niektórym przytrafi się katastrofa, nie wejdą w zakręt i bum. Nieszczęście gotowe.
Czyżby nieszczęście? A może szansa, żeby wytoczyć się z wraku, usiąść na poboczu i zobaczyć polne kwiatki. No wiem, banalne. Kwiatki jak kwiatki. A człowiek? Inny, też wyleciał z zakrętu i właśnie rozgląda się nerwowo za nową bryką? Gdyby tak dogadać się z nieszczęśnikiem, zapytać, skąd i dokąd. Co widział, co czuje? Oboje potłuczeni, ciebie boli, jego boli. Pogadać o tym.
Powiesz: przecież wiadomo, co czuje. Ból nogi i niepokój, że nie będzie czym jechać dalej. On tak samo myśli o tobie. Chyba, że jednak nie.
Chcę powiedzieć, że nic nie jest oczywiste. To, że lubisz, że kochasz, że ci się nie podoba albo cię wzrusza. Nie jest oczywiste dopóki nie powiesz albo chociaż nie pokażesz. Nie, nie mam na myśli tych wielkich wyznań, wiekopomnych, zmieniających kierunek podróży. To drobiazgi robią nasze życie i dają parę, żeby przenosić głazy. Kosztują niewiele, czynią cuda. To jak łańcuszek szczęścia. Wszystkie ogniwa są tak samo słabe, bo ludzkie. Masz moc, żeby przemienić je w tytan. Tylko trzeba na chwilę wylecieć z zakrętu i zobaczyć sąsiednie ogniwo. Pogładzić, uśmiechnąć się, pochwalić sukienkę albo krawat., zapytać, czy boli noga czy ręka.
Co zyskasz? Czasami nic, czasami skinienie głową, a czasami człowieka.
Czasem mam wrazenie, ze nieszczescie uczy nas dostrzegac i smakowac dobre chwile... Moze niektorym jest to dane bez ciezkich przezyc. Ale jakos nie potrafie sobie takich osob przypomniec.
OdpowiedzUsuńUmiejetnosc zatrzymania sie i cieszenia tym co tu i teraz, swiadomosc tego jest wazna :)
Ja nawet nie mam wrażenia, ja to wiem. Wiele lat temu miałam taki trudny okres i wygrzebywałam się z niego parę lat. Szkoda życia, ale jest i korzyść. Dowiedziałam się, co jest w życiu najważniejsze. I o co nie warto za bardzo zabiegać. Teraz jeszcze drobiazg: umieć zatrzymać to, co się ma :)
OdpowiedzUsuń